.

Bardzo proszę wszystkich czytających o głosowanie w ankiecie umieszczonej na dole strony.
Mam małą chwilę zwątpienia; nie jestem pewny, czy powinienem kontynuować pisanie tej historii i chciałbym poznać Wasze zdanie :)
Dodatkowo zachęcam do zaznaczania "reakcji" pod postami ;)
Z góry dziękuję!

Gabriela

Obudziłam się w nocy. Zegarek na mojej ręce pokazywał 03:02. Usiadłam i zwiesiłam nogi z łóżka. Przeczesałam palcami włosy i spojrzałam za okno. Na zewnątrz prószył lekki śnieg. Latarnia przy drodze lekko migotała. Wszystko było spowite śniegiem, a dookoła panowała cisza. Jakby cały świat spał, a śnieg otulił go niczym ciepłą kołdrą. Objęłam się ramionami i wzdrygnęłam z zimna. Powoli wygramoliłam się z łóżka i ubrałam na ramiona czarną bluzę. Podeszłam do okna i otwarłam je szeroko wpuszczając do środka zimny wiatr, który przyniósł mi na twarz kilka płatków śniegu. Nie zamykając okna podbiegłam do małej kupki ubrań i wyciągnęłam z niej dżinsy i i bluzkę. Ubrałam to szybko na siebie i poszukałam byle jakich skarpetek. Szybko naciągnęłam je na nogi i poszłam po kozaki. Zapięłam zamek przy każdym bucie i chwyciłam czarną kurtkę z krzesła. Ubrałam ją i wgramoliłam się na parapet. Zwiesiłam nogi za oknem i zeskoczyłam z parapetu. Śnieg cicho zgrzytnął pod moim ciężarem. Powoli ruszyłam w stronę bramy. kiedy tam dotarłam upewniałam się, że nikt nie zobaczy iż wymykam się z domu o 3 w nocy. Otwarłam furtkę i wyszłam. Ulica była pusta. Nie było słychać ani jednego auta. Przeszłam szybko na drygą stronę i ruszyłam małą boczną drogą w ciemność. Śnieg zgrzytał pod moimi nogami, a wiatr szumiał pomiędzy gałęziami drzew. Powoli szłam dalej, a śnieg prószył co raz bardziej zasypując moje ślady. Na moje czarne włosy spadały delikatne i małe płatki śniegu i po chwili topniały zostawiając po sobie tylko małą kropelkę wody.
"- To roje białych pszczół!- powiedziała stara babka.
- Czy małą także królową?- spytał chłopak, bo wiedział, że prawdziwe pszczoły mają królową.
- Naturalnie, że mają!- powiedziała babka.- Fruwa tam, gdzie się najgęściej roją. Jest większa od innych i nigdy nie odpoczywa na ziemi, odlatuje z powrotem w czarne chmury. Czasami w zimowe noce przelatuje przez ulice miasta i zagląda do wszystkich okien, a wtedy okna te zamarzają tak dziwnie, jak gdyby się pokrywały kwiatami." Zarecytowałam na głos.
- Królowa Śniegu, Hans Christian Andersen.- powiedziałam cicho do siebie, a z moich ust wydobył się duży obłok pary, który po chwili zniknął. Do moich oczu napłynęły łzy, który spłynęły po zaczerwienionym policzku od mrozu. Baśnie H.C. Andersena dostałam na moje 4 urodziny od dziadka i babci. Była to moja najcenniejsza pamiątka, jaka mi po nim została. Dziadek zmarł kiedy miałam 5 lat. Chodziłam wtedy do przedszkola. Otarłam policzki i spojrzałam w niebo pokryte czarnymi chmurami z których co raz mocniej padał śnieg. Zatrzymałam się na chwilę i patrzałam w niebo. Spuściłam głowę w dół i zacisnęłam powieki. Wzięłam kilka głębokich wdechów i niechętnie zawróciłam do domu. Jeśli ktoś mnie zobaczy spacerującą o tej porze będę miała przerąbane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy kontynuować pisanie?