.

Bardzo proszę wszystkich czytających o głosowanie w ankiecie umieszczonej na dole strony.
Mam małą chwilę zwątpienia; nie jestem pewny, czy powinienem kontynuować pisanie tej historii i chciałbym poznać Wasze zdanie :)
Dodatkowo zachęcam do zaznaczania "reakcji" pod postami ;)
Z góry dziękuję!

Dead End, 25 grudnia, 4:47

Dziękuję Wszystkim za 1 000 wyświetleń! 
Oby tak dalej :)


Bardzo przepraszam za spóźnienie oraz rozdział, który mocno odstaje stylem od poprzednich. 
Ciągle próbuję czegoś nowego ;)


Zachęcam do głosowania w ankietach na dole strony i zostawienia komentarza. 
Pozdrawiam!


Miłego Czytania!
______________________________




 Pusta ulica niknąca w mroku. 
Zaczyna się jako odnoga Spruce Street, jednej z bocznych uliczek miasteczka. Stojąc na jej początku, nie jesteś w stanie zobaczyć ukrytego w ciemnościach końca. Ludzie jakby zapomnieli o tej drodze. Nikt z niej nie korzysta, w dodatku przez wiele lat obrosła legendą. Nie wiedziano  nawet, jaką nazwę niegdyś nosiła; teraz zwano ją tylko Dead End. Nie było do końca jasne, czy chodziło jedynie o to, że uliczka jest ślepa, czy nazwa miała jakieś bardziej "śmiertelne" pochodzenie.* Po obu jej stronach rósł gęsty ciemny las. Migotało światło starej latarni. Nietknięta warstwa śniegu pokrywała równomiernie chodnik i asfalt.  
Cisza i bezruch.


 ~*~ 

 Samotna postać pogwizdując skręciła na Dead End, niszcząc nieskazitelną powierzchnię śniegu. Szła niespiesznie, ignorując mróz i groźny szum drzew. Patrzyła w niebo usiane gwiazdami. A właściwie patrzył.  Był to chłopak, na oko dziewiętnastoletni. Miał ponad 190 cm wzrostu, niemal chorobliwie szczupłą sylwetkę, a do tego długie rude włosy, intensywnie niebieskie oczy i twarz elfa. Pomimo chłodu nie nosił kurtki, jedynie granatową bluzę, której kaptur naciągnął na głowę. 
 Nie mieszkał w okolicy, jednak słyszał wiele historii o Dead End. Mówiło się, że ludzie giną, często nie docierając nawet do jej połowy. Krążyły plotki o starym domu na końcu ulicy, zamieszkanym przez wiedźmy lub ghule. W niektórych opowieściach złe istoty opanowały okoliczny las. 
Nawet przejeżdżając lub przechodząc Spruce Street niektórzy słyszeli szepty, krzyki lub bliżej niezidentyfikowane dźwięki dobiegające z Dead End i lasu. Nie brakło również wzmianek o błyszczących ślepiach wpatrujących się w przechodniów... 
Cóż, brzmiało to trochę naciąganie, ale i tak są ludzie uwielbiający takie historie. Jednym z nich był właśnie rudowłosy - wiedziony ciekawością, motywowany nudą, postanowił na własnej skórze odczuć klimat Dead End. 
Niestety nic się nie działo. Dotarł już niemal do granicy światła - dalej nie było lamp, jedynie ciemność - gdy zaczął się z lekka nudzić. Zatrzymał się i rozejrzał, ulica wyglądała jednak całkiem zwyczajnie. Wzruszył ramionami, a pogwizdywanie zastąpił śpiewaniem na cały głos "Piece of Me" zespołu Skid Row. 
-Sleazin' in the city | Lookin' for a fight | Got my heels and lookin' pretty |On a Saturday night, night, night! 
Ruszył przed siebie podrygując do rytmu. Minął granicę światła i nie zwalniając brnął przez mrok.
Nie zauważył sylwetki ukrywającej się w zaroślach.  
Przyglądała mu się uważnie, obserwując każdy krok chłopaka.  
Po chwili zniknęła. 


 ~*~ 




Zatrzymał się przed starym budynkiem. Przechylający się w prawą stronę, dość duży, jednak mocno zniszczony. Niektóre z okien zabito deskami, inne były tak brudne, że nie można było nic przez nie zobaczyć. W dachu okrytym zmurszałymi dachówkami widniała ogromna dziura; już przed laty musiał zapaść się spory jego fragment. Dom niemal pochłonął las. Rósł po bokach i z tyłu, prawie sięgając frontowej ściany.  
Do drzwi prowadziło kilka schodków, jednak śnieg nie pozwalał ocenić ich stanu. 
- "Ludzie giną zanim dotrą do połowy Dead End",  mit obalony. Ale faktycznie jest tu jakiś dom. - Rudowłosy uśmiechnął się szeroko. - To teraz sprawdźmy czy znajdę ghula.
Bez wahania podszedł do wiekowych wrót. Dwuskrzydłowe, z dwiema połyskującymi nieśmiało kołatkami. Nie namyślając się pchnął drzwi. Zdziwił się stwierdzając, że nie były zamknięte. Wszedł do środka, zapalając niewielką latarkę wyjętą z kieszeni.
Budynek nie sprawiał wrażenia bezpiecznego, chłopak jednak nic sobie z tego nie robił. Spokojnie wędrował po domu, nie natrafiając na nic ciekawego. Na gzymsie kominka w salonie znalazł kilka ramek na zdjęcia, były jednak bez wyjątku puste. Na piętrze również nie widział niczego interesującego. Ot, pusty i stary dom, nic ponadto. Przez chwilę rozważał wejście na strych, odrzucił jednak ten pomysł, gdy przypomniał sobie stan dachu. Jedynym miejscem, którego jeszcze nie sprawdził była...
- Piwnica. Jeśli tam nic nie znajdę, to widać nie mam tu nic więcej do roboty. - Znów zaczął pogwizdywać, szukając jakichś schodów prowadzących w dół. 
Nie było to jednak tak proste jak myślał. Zaryzykował nawet spacer wokół domu i pukanie w ściany, nie dało to jednak efektu. Był przekonany, że piwnica musi tu być, zaś trudność w znalezieniu wejścia jeszcze bardziej go nakręcała. W końcu zaczął zwracać uwagę na szczegóły. Dostrzegł, że warstwa kurzu na podłodze była znacznie cieńsza na trasie drzwi frontowe-salon, co więcej jedna z książek na regale, przy którym szlak się kończył, wyglądała na całkiem niedawno wyjmowaną. 
Chłopak zaśmiał się serdecznie na widok tak oczywistego tajnego przejścia. Podszedł do półki i odczytał tytuł widniejący na książce. 
- Hmm... „Cul­tes des Gou­les”. Nic mi to nie mówi. Ale ciekawie brzmi! - Wyciągnął rękę próbując zdjąć książkę. 
O dziwo poszło mu to zdecydowanie zbyt łatwo. Nie otwierał jej, bardziej zainteresowany regałem. Na jego tylnej ścianie zauważył dźwignię. Przesunął ją w górę. 
Regał odskoczył od ściany, ukazując niewielką ciemną szparę. Rudowłosy bez zastanowienia chwycił za nią i pociągnął do siebie. 
Jego oczom ukazał się niewielki pokój. Uśmiechnął się, widząc schody znajdujące się po prawej stronie pomieszczenia. Od razu do nich podszedł, a gdy przekonał się, że są w miarę stabilne, rozpoczął schodzenie w dół. 
Piwnica została podzielona na pomniejsze pokoje, niektóre nawet z drzwiami, jednak nie dostrzegł w nich nic ciekawego - jedynie kilka sztuk starych mebli, niektórych nawet zdatnych do użytku. Już miał zawrócić, gdy za jednymi z zamkniętych drzwi dostrzegł światło. Wyszczerzył zęby i zgasił latarkę.  Podszedł do drzwi i otworzył je z impetem. Uderzyły o ścianę, zaś chłopak dostrzegł przebywające w pomieszczeniu dwie postacie. Jedna z nich miała czarne włosy i stała pod przeciwległą ścianą. Druga, z włosami w kolorze blond, czuwała na środku pomieszczenia. Obie patrzyły na niego.
- Cześć! Jestem Dominik. - powiedział głośno, uśmiechając się od ucha do ucha. - Czy to wy jesteście tymi ghulami albo wiedźmami, które ponoć tu mieszkają? Bardzo chciałem was poznać.  
Po tych słowach bez skrępowania wszedł do pokoju. 
Drzwi zatrzasnęły się za nim z hukiem. 


~*~  


 Gdy przez kilka dni Dominik nie dał znaku życia, został przez okolicznych dopisany do listy ofiar Dead End. 
~*~  

    __________________________________________________________________________ 

*w języku angielskim dead end oznacza ślepą uliczkę; samo dead można przetłumaczyć jako martwy, nieżywy. -przyp.autora. 

Prezentowana tu wersja jest wersją beta, co oznacza, że nie przeszła żadnej korekty.

6 komentarzy:

  1. Rozdział pomimo nowego stylu przyjemnie się czyta czekam na więcej rozdziałów
    S.Ch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który z stylu podoba Ci się najbardziej? :)

      Tradycyjnie dziękuję za opinię ;)

      Usuń
  2. Ten Dominik jest delikatnie mówiąc nierozsądny.. ;_; Ale nie żal mi go. Tak, styl zauważalnie się zmienił, jednak odnajduje się w tej opowieści tak moim zdaniem. No i oczywiście tradycyjnie zachęcam do dalszego pisania i trzymam kciuki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie żal? xD

      Domyślasz się, kim były wymienione postacie? :P

      Usuń
  3. Bo się zachował szczeniacko i nie okazał szacunku gospodyniom.

    Chodzi Ci o Xiayu (czy jak jej tam) i Vegę? XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam zaraz szczeniacko, kulturalnie zapytał z kim ma przyjemność... xD

      Nie rozumiem czemu te imiona sprawiają Ci aż taki problem :DDD

      Usuń

Czy kontynuować pisanie?